⟵ Powrót
26. luty 2025, 5 min czytania

Bocuse d'Or 2025: Nils Ģēvele o gęsiej skórce, uderzeniach pięścią i tworzeniu historii

Autor: Jake Juba
Strona internetowa przetłumaczona automatycznie Ta strona została przetłumaczona automatycznie
Bocuse d'Or 2025
Zdjęcie dzięki uprzejmości szefa kuchni Nilsa.

Nils Ģēvele jest pierwszym łotewskim szefem kuchni, który kiedykolwiek dotarł do Bocuse d'Or finału - największego konkursu kulinarnego na świecie. Od niestrudzonych treningów po chwytające za serce chwile w kuchni (i uderzenie pięścią od legendarnego Thomasa Kellera), dzieli się tym, czego naprawdę potrzeba, aby konkurować na tym poziomie.

Jake: Hej Nils, miło cię poznać i dziękuję za poświęcenie czasu na rozmowę z nami.

Nils: Cześć, oczywiście! 

Jake: Jesteś pierwszym łotewskim szefem kuchni, który kiedykolwiek dotarł do finału Bocuse d'Or - co za osiągnięcie!

Co ci przyszło do głowy, gdy dowiedziałeś się, że ci się udało?

Nils: Po otrzymaniu dzikiej karty było to niewiarygodne i naprawdę przytłaczające uczucie. Nasz zespół musiał natychmiast rozpocząć treningi, ponieważ minęło już pół roku od europejskiej selekcji, a nasze nadzieje na zakwalifikowanie się nie były zbyt duże.

Jake: To wcale nie jest długo... ale oto jesteś!

Dla tych, którzy mogą nie wiedzieć, czy możesz opowiedzieć nam trochę o sobie i swojej roli szefa kuchni w Ferma?

Nils: Moja miłość do gotowania zaczęła się w dzieciństwie. Jako pierworodny musiałem pomagać mamie w gotowaniu dla młodszego rodzeństwa. Kiedy dorosłem, chodziłem na polowania i łowiłem ryby z moim ojcem i dziadkiem, a moja babcia uwielbiała organizować duże przyjęcia. To są główne rzeczy, które ukształtowały mnie jako osobę.

Po ukończeniu studiów wskoczyłem prosto do kuchni i nigdy nie oglądałem się za siebie. Brałem udział w wielu konkursach kulinarnych, gdzie poznałem swojego mentora, Māris Astičs, który dał mi szansę sprawdzenia się w jego kuchni. Teraz zajmuję się kuchnią restauracji, prowadzę świetny zespół i wspólnie tworzymy smaczne, piękne jedzenie. Jestem pasjonatem sposobu, w jaki gotujemy. Staramy się być tak zrównoważeni, jak to tylko możliwe i zachęcamy nowych kucharzy do udziału w konkursach, abyśmy mogli razem się rozwijać. Ale przede wszystkim lubię po prostu działać.

Jake: Uwielbiam słuchać takich osobistych historii. Jestem pewien, że korzenie twojego jedzenia wywodzą się z tych wczesnych dni spędzonych na gotowaniu z mamą.

Bocuse d'Or 2025
Zdjęcie dzięki uprzejmości szefa kuchni Nilsa.

Finał jest intensywny - jak podszedłeś do wyboru swoich dań? Czy miałeś konkretną strategię, aby zaimponować jurorom?

Nils: Tak, jest naprawdę intensywny. Wciąż mam gęsią skórkę. Nie ma nic łatwego w Bocuse d'Or. Naszym planem było po prostu dać z siebie wszystko, więc popełniliśmy wszystkie błędy przed konkursem. Osobiście starałem się stworzyć najlepszy posiłek, jaki kiedykolwiek zrobiłem lub jadłem.

Aby zaimponować jurorom, musieliśmy zrozumieć, skąd pochodzą, co gotują i co by im smakowało. Trzeba było zaimponować wielu osobom i miejmy nadzieję, że nam się to udało.

Jake: Brzmi to skomplikowanie, zwłaszcza że trzeba stworzyć menu odpowiadające tak specyficznym gustom.

Czy możesz opowiedzieć nam o tym, jak wygląda trening do takich zawodów?

Nils: W ostatnich tygodniach praca była niemożliwa, ponieważ treningi i cała organizacja pochłaniały cały mój czas. Mieliśmy 17 prób czasowych po 5,35 godziny każda, które zajmowały cały dzień w dni imitujące zawody. Potrzebowaliśmy co najmniej dwa razy więcej czasu na zaplanowanie, zorganizowanie i zważenie wszystkich składników dzień wcześniej. A wcześniej spędziliśmy wiele dni na tworzeniu przepisów i półmisków. 

Jake: To bardzo dużo szczegółów - naprawdę intensywne!

Nils: Oczywiście, potrzeba wielu prób, aby wszystko na talerzu miało sens, miało zrównoważone smaki i wyglądało idealnie wizualnie. Bez treningu trzeba być również gotowym psychicznie i fizycznie oraz mieć dobrego ducha zespołu przez cały czas trwania zawodów. Musiałem również zrównoważyć swoje życie osobiste.

Jake: Na samą myśl o tym zaczynam się pocić. Nie mam pojęcia, jak udało ci się poradzić sobie z presją tego wszystkiego...

Jaki był dla ciebie wyjątkowy moment w finale? Czy było to małe osobiste zwycięstwo, czy po prostu czysta adrenalina.

Nils: Po wysłaniu pierwszego talerza z kuchni, szef kuchni Thomas Keller podszedł do mnie, uderzył pięścią i powiedział: "Świetna robota, szefie!". To jeden z moich ulubionych szefów kuchni - mam chyba wszystkie jego książki.

Jake: (Śmiech) Nie jestem pewien, czy posiadam którąś z jego książek. To musi być świetne uczucie otrzymać takie uznanie.

Każde zawody mają swoje wyzwania. Czy był taki moment, w którym sprawy prawie zboczyły z toru?

Nils: Trochę. Złamałem najważniejszy element pierwszego talerza, ale na szczęście miałem podwójną taśmę, aby go skleić, zanim ktokolwiek zauważy. Miałem mały zawał serca, ale wszystko skończyło się idealnie.

Jake: No cóż... to jest jak gwóźdź do trumny! Dobrze, że jest podwójna taśma.

Jakiej rady udzieliłbyś szefom kuchni aspirującym do udziału w tak prestiżowym konkursie jak Bocuse d'Or? (Poza zabraniem podwójnej taśmy klejącej!)

Nils: Zdecydowanie idź na całość. Nigdy nie wiadomo, jak to się skończy. Po prostu daj z siebie wszystko i gotuj dalej.

Jake: Prosta, ale solidna rada.

To była przyjemność rozmawiać, Nils! Dziękujemy za poświęcenie czasu na podzielenie się z nami swoimi doświadczeniami. Nie możemy się doczekać, aby zobaczyć, co zrobisz dalej!

Nils: Dziękuję za zaproszenie.

To już koniec! Możesz sprawdzić wyniki Bocuse d'Or 2025 tutaj. Bądź na bieżąco z kolejnymi wywiadami - śledź blog aby uzyskać najnowsze informacje.